Louis Hal Nelson, 1971
Widać wnętrze, jakie ona wytwarza – w sensie przestrzeni dla ducha. Keith Jarrett dosłownie unosi się razem z fortepianem, przy którym siedzi, perkusiści Stu Martin i Czesław „Mały” Bratkowski, Jiří Strivín przy flecie – oni wszyscy wzlatują, przechodzą na inny poziom świadomości. Dizzy Gillespie scala się ze swoją trąbką, Louis Hal Nelson w pięknej, opartej na kilku diagonalnych kompozycji wyrasta pośród pulpitów i instrumentów jak z kielicha kwiatu, a jego skupiona, czarnoskóra twarz stanowi najjaśniejszą plamę. Na fotografiach Nowackiego odczucie muzyki zatapia się lub – zamiennie – czai się w szaro-czarnych półtonach scenicznego mroku i łagodzonych właściwościami światłoczułego negatywu konturach. Czai się w ciasno skadrowanych twarzach, zaledwie częściowo wyłaniających się z ciemności, i blasku nie tylko detali instrumentów blaszanych, lecz i strun, gryfów. Połysk uzyskuje czasem nawet cień jakiegoś nieokreślonego kształtu wyposażenia muzycznego. Tu chodzi o fizjonomię muzyki, którą „robi” jazzman, a nie o jego fizjonomię własną. Na ten efekt składa się i kadr, i stary, dobry negatyw, i świadomość dźwięku, który wybrzmi za chwilę, gdy właśnie należy zrobić zdjęcie. To potrafi tylko fotograf muzyk. Nowacki jest nim tak samo, gdy fotografuje muzykę, jak i wtedy, gdy fotografuje w wysokich górach ciszę.
Lou Bennett, 1966
Cały, dopieszczony w detalach albumik jest swego rodzaju kompozycją muzyczną, z uwerturą, rozwinięciem, fortissimo i pianissimo. Są tu też i plany bardziej ogólne, a wśród nich wybija się czasem rozczulający image sceniczny polskich muzyków w 1968 r. Grzeczne krawaty i garniturki Ostaszewskiego, Muniaka, Trzaskowskiego nadają im sztywność, którą na modłę występującego również w garniturze Lou Bennetta przeskakuje tylko Jan Ptaszyn Wróblewski. Kontrast jest ogromny i niezwykły wobec rodzaju muzyki, który wszyscy uprawiali. Jeszcze i taki ciekawy rys historyczny, pogłębiony nieco tekstami Adama Soboty i D. Piątkowskiego, zawiera ta mała książeczka. Szkoda, że taka mała.
Monika Piotrowska