„Żywioł” w Poznaniu i w Warszawie

20 kwietnia – 17 maja 2011 r., Galeria 2piR, Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu,
Otwarcie: 20.04 (środa), godz. 18.00
23 maj – 20 czerwiec 2011 r., Galeria Wysokich Napięć w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej SWPS w Warszawie, ul. Chodakowska 19/31

Grzegorz Dembiński (“Przystanek Woodstock”), Mateusz Sarełło („Powódź”), Tadeusz Żaczek („Święto Jordanu”)

Żywioł ma w sobie gwałtowność jak pasja tworzenia. Niebezpieczny i pociągający zarazem, porywa odpornych i opornych. Zadziwiające, jak bliskie są sobie pojęcia żywiołu przyrody i żywiołu człowieka. Nasza ludzka pasja ostentacyjnie zawiera w sobie zew natury. Blisko do siebie sile jako mocy, namiętności jako euforii, ale obok siebie są też destrukcja, gniew, katastrofa i cierpienie. Te elementy budują zdumiewająco harmonijny wielogłos w seriach trójki autorów „Żywiołu”.  Taki mały „raport o stanie świata”, choć tylko tego najbliższego – on, jak i świat daleki, coraz częściej orany jest wielkimi klęskami.

„Żywioł” pokazuje jednocześnie grozę, radość i mistykę kontaktu z naturalną siłą. Sarełło w klasycznym, lapidarnym reportażu dokumentuje koszmar powodzi. Dembiński szaleje z aparatem do zdjęć podwodnych w błocie na polskim Woodstock. Żaczek od lat podpatruje oswajanie wodno-błotnego żywiołu podczas prawosławnych obrzędów. Lęk i ekstaza – dwa skrajne uczucia, jakie wyzwala z tą samą siłą przyroda, zostają pod wschodnią granicą Polski ujarzmione przez wody przebłaganie i poskromienie jednocześnie.

W obliczu klęski nic nie mówi mocniej niż bezpośrednia relacja. Bez koloru i bez formalnych kombinacji, stojąc w cieniu bohaterów zdjęć, Mateusz Sarełło maksymalnie eksponuje rozmiary pobojowiska po starciu z naturą oraz przytłaczający efekt psychologiczny: człowiek w obliczu nadludzkiej potęgi zatraca gniew. Fotoreportaż Sarełły to ten sam obraz, który ów człowiek musi oglądać i który odbiera mu mowę.

Wkroczenie do epicentrum ludzkiej euforii daje efekt zgoła przeciwny: zdjęcia Grzegorza Dembińskiego ze środka błotnistej mazi, w której kąpią się uczestnicy Przystanku Woodstock i sam fotograf, wyzwalają natychmiast komentarz. Mieści się w nim i pogodne niedowierzanie, i niepohamowany wybuch śmiechu. Ludzka radość z tego, co dała im do zabawy Matka Natura (choć człowiek pomaga jej prysznicami), zmusza do żywszej, o ile nie żywiołowej reakcji, bo to żywioł wywołany przez żywioł.

Człowiek dawny zawsze miał szacunek dla sił natury, kontakt z nimi był codziennością. Pomiędzy radością a grozą, jakie wzbudzały, pielęgnował instynkt i rytuały, które miały oddalać plagi i oswajać Niespodziewane. Ten pierwiastek czuje się w fotografiach Tadeusza Żaczka, zrobionych w trakcie Święta Jordanu. Rozgadane światłem i wodą, przesycone masą rzeźwiącego powietrza niosą symbolikę obrzędu Wielkiego Poświęcenia Wody: śmiercionośne fale potopu zmieniają się w dające zbawienie źródła wody żywej. Męka przemienia się w nadzieję.

kurator: Monika Piotrowska