Miła bestyjka. Helena Hulewiczowa – fotografka amatorka

W końcu są – nowe odcinki „Czytania fotografii”. Oto w dwóch podcastach opowieść o niebanalnej, barwnej Helenie, dobijającej się o los, jaki sobie wymarzyła. Najpierw wyprowadziła w pole macochę, później nie dała się uwięzić w stereotypach życia rodzinnego.

Część pierwsza:

>>> wersja z napisami

Część druga:

>>> wersja z napisami

W środowisku amatorskim przełomu XIX i XX w. kobiety były jak egzotyczne ptaki. Odchodziły, gdy pojawiały się dzieci i czas pożerały domowe czynności. Ale nie Helena. Zbliżała się do trzydziestki i była matką już piątki dzieci, gdy zażądała od męża aparatu fotograficznego. Miała na pewno talent do portretów. Utrwaliła mieszkańców i gości pałacyku Hulewiczów w Kościankach, później dworu w Mielęcinie takimi, jacy byli naprawdę, na co dzień. Gromadziła ich na schodach frontowych, na werandzie, szukała dla nich światła, nie kazała siadać w sztywnych pozach.

Poza temperamentem do fotografii, miała też inne – grała na fortepianie, śpiewała i znała się na… fortelach. Wychowana w tradycjach patriotycznych przez ojca Teodora Kaczkowskiego wyszła za mąż za tak samo nastawionego Leona Hulewicza i takie same były potem ich dzieci. Najstarszy syn Jerzy odziedziczył po matce wrażliwość artystyczną i pielęgnował w odziedziczonych po rodzicach, bajkowych Kościankach…

Dwie części, czyli dwa podcasty z opowieścią o Helenie znajdziecie przez zakładkę „Multimedia”.

Wszystkie podcasty są w dwóch wersjach: z podpisami i bez.


Dofinansowano ze środków budżetowych Miasta Poznania    #poznanwspiera

logo_poznan_pl_rgb_png

Projekt współfinansowany ze środków Samorządu Województwa Wielkopolskiego

logo_herb_poziom_sww_kolor-scaled