Marian Kucharski

W r. 1957 zaczął wystawiać swoje prace, m.in. na VIII Ogólnopolskiej Wystawie Amatorskiej Fotografii Artystycznej w Gliwicach i na III Salonie Fotografii we Frankfurcie nad Menem. Świadczy to o tym, że wolał nie zamykać się w kręgu fotografów prasowych – które to środowisko stanowi specyficzną enklawę

- a zmierzał w stronę ogólnej formuły fotografii artystycznej. Co prawda, zwłaszcza od czasu sukcesu międzynarodowej wystawy „Rodzina człowiecza” (premiera w r. 1955), prestiż humanistycznego fotoreportażu był bardzo wysoki, ale w krajach gdzie dawała znać o sobie polityczna cenzura i brak głębszego rozumienia wymogów nowoczesności fotoreportaż nie mógł osiągnąć zbyt wysokich lotów. Tak właśnie było w Polsce, gdzie totalitarna państwowa propaganda wykoślawiała i spłycała tematykę społeczną, nawet w sytuacji większej swobody wypowiedzi po „odwilży” politycznej z r. 1956.

W latach pięćdziesiątych twórczość fotograficzna na świecie była też pod silnym wpływem programu „fotografii subiektywnej”, który animował Otto Steinert. Była to strategia odwołania się do osiągnięć awangardy artystycznej lat międzywojennych i postulowania swobody formalnego kształtowania fotografii; w mniejszym stopniu zaś polegano tam na jej reporterskich funkcjach. W istocie jednak obie te koncepcje fotografii uzupełniały się wówczas i stymulowały, co pozwalało twórcom na silnie zindywidualizowane korzystanie
z różnych środków wyrazu. Konsekwencje takiego stanu rzeczy, mimo politycznych barier, dawały się też odczuć w Polsce.
W przypadku Mariana Kucharskiego dążenie do tego, aby traktować fotografię przede wszystkim jako formę obrazu plastycznego miało skutki, które objawiły się w pełni dopiero dziesięć lat później. Pozwoliło to mu jednak już w r. 1958 – od jego pierwszej wystawy indywidualnej w galerii poznańskiego PTF – włączyć się w główny nurt twórczości fotograficznej. Został tam zauważony, o czym świadczy recenzja Witolda Dederki z tej wystawy, zamieszczona w miesięczniku „Fotografia” (nr 12/1958). Można tam było przeczytać, że młody fotograf „poszukuje własnej wizji, mimo że czasem ulega obcym wpływom, i wreszcie – droga rozwojowa, którą sobie wybrał, jest zdrowa i uczciwa”. Dederko pochwalał jego obserwacje zwykłego życia, jakkolwiek sam znany był z daleko idących przetworzeń fotografii. Wspomniane przez niego „obce wpływy” były przejawem konwencji ogólnie przyjmowanych wówczas
w fotografii. Mogły to być zarówno modyfikowane tradycje piktorializmu, wzory „nowej fotografii” lat międzywojennych, „neorealistyczna” estetyka filmu włoskiego ostatniej dekady, a także aktualne przejawy nowoczesności w sztuce światowej. Hasło modernizacji – czy to na planie sztuki wysokiej czy na planie kultury masowej – dominowało w latach pięćdziesiątych, a ich druga połowa w Polsce była okresem gorączkowych prób nadrobienia zaległości wobec sztuki Zachodu. Wybitnym tego przykładem była wówczas fotograficzna twórczość Zdzisława Beksińskiego, Jerzego Lewczyńskiego i Bronisława Schlabsa. Ten ostatni działał
w Poznaniu, gdzie m.in. w maju r. 1957 zorganizował międzynarodową wystawę fotografii pt. „Krok w nowoczesność”. Początkujący Marian Kucharski nie wziął w niej jeszcze udziału. Należał do twórców, którzy na poważniejszy eksperyment artystyczny zdecydowali się w latach sześćdziesiątych, a wcześniej mocno wiązali się z reporterskim typem fotografii, obliczonym na jak najszerszą komunikatywność (do tej grupy można zaliczyć np. Wojciecha Plewińskiego, Zbigniewa Łagockiego, Wacława Nowaka czy Zofię Rydet).