Mariusz Forecki, „I love Poland”
Witold Krassowski, „Powidoki z Polski”
Prezent na koniec roku: Mariusz Forecki, „I love Poland”,Witold Krassowski, „Powidoki z Polski”
Polska fotografia dokumentalna na koniec 2009 roku doczekała się niemożliwego: aż dwóch wielkich albumów jednocześnie. Witold Krassowski w „Powidokach z Polski” i Mariusz Forecki w „I love Poland” – to rewelacja. Obaj bezkonkurencyjni, rozbudzający skrajne emocje, z nie stygnącym nerwem buszujący po polskiej prowincji. Ich szerokie obrazy Polski w trakcie przemian są jakby wzajem siebie uzupełniejące – Krassowskiego bardziej kąśliwy i przaśny, Foreckiego bardziej przekąśliwy i litościwy. Ale łączy je człowiek i jego życie, wypisane na twarzy. To nasze życie, nasza rzeczywistość – oto Polska właśnie, z jaką nie można się nie utożsamiać. „Dwadzieścia lat temu nikt z nas nie wiedział, jak ma być” – napisał Jacek Żakowski we wstępie do „Powidoków…”, obejmujących lata 90. XX w.
Na okładce twarz spracowanego mężczyzny, który płacze ze wzruszenia na spotkaniu przedwyborczym w 1989 r. Dwadzieścia lat później Mariusz Forecki we wstępie do swojej Polski między końcem lat 80. a rokiem 2009 w „I love…” pisze: „Wydaje się oczywistym, że powinno się przynajmniej trochę lubić swój kraj”. Na okładce chłopaczek w gigant-kałuży na gigant festiwalu w Kostrzynie n. Odrą. Jego zaczepne spojrzenie niekoniecznie wróży zbożne zamiary.
Trzeba mieć Krassowskiego i trzeba mieć Foreckiego – prace skrajnie różne i skrajnie niepowtarzalne, po prostu esencja indywidualizmu w fotoreportażu. (Jak je zdobyć, to inna sprawa, spróbuj linków poniżej). Obaj dają obrazy ciągle otwartej drogi, jaką jeszcze mamy przed sobą, obrazy, które objaśniają Polskę. Objaśniają ten fenomen szamotania się w sprzecznościach, paradoksach, zarazem przyciągjących do niej i odpychających od niej. Obraz fascynujący i prawdziwy. I gdyby nie ten szczególnie pociągający paradoks prowincjonalizmu, rządowi posłańcy powinni prześcigać się, by uzyskać zgody autorów na wykorzystanie ich albumów do celów zagranicznej promocji Polski. A tak – oddadzą zapewne pole zagranicznym wydawcom (oby!), zwłaszcza, że „I love…” jest dwujęzyczny (pol. i ang., z tekstem m.in. antropologa Michała Buchowskiego), a „Powidoki…” – trzyjęzyczne (pol., ang., niem., z tekstami Sławomira Mizierskiego, Thomasa Urbana).
Mariusz Forecki, „I love Poland”, ZPAF Okręg Wlkp. 2009
Witold Krassowski, „Powidoki z Polski”, Ekpictures 2009, www.powidokizpolski.pl
Monika Piotrowska